Jak szybko i skutecznie pozbyłem się problemów z potencją

Witaj. Dość długo zastanawiałem się czy zacząć pisać na ten temat, bo jak wiadomo nie od dziś my faceci nie rozmawiamy na tego typu tematy. Mowa tu oczywiście o moich problemach łóżkowych związanych z potencją. Sam dość długo męczyłem się z problemami z erekcją i wiem jaki jest to ból (może nie fizyczny, ale moja godność cierpiała na pewno).

Na szczęście udało mi się pozbyć się swoich dolegliwości i myślę, że opisując swoje doświadczenia będę mógł pomóc innym, bo mitów na temat potencji i radzenia sobie z nią jest naprawdę wiele. Sam zmarnowałem bardzo dużo czasu i mam nadzieję, że przynajmniej kilka osób przeczyta mój wpis i nie będą musiały się tak męczyć jak ja.

Żeby nie przedłużać zaczynamy.

Moja historia

Nigdy nie musiałem narzekać na jakość mojego życia seksualnego. Mam piękną żonę i nigdy w życiu bym nie powiedział, że będę miał problemy z erekcją podczas seksu z nią. Zaczęło się dosyć niewinnie. Najpierw zauważyłem, że raz na jakiś czas nie miałem pełnej erekcji, ale w sumie generalnie było ok. Po pewnym czasie problem zaczął się nasilać. Nie mogliśmy odbyć normalnego stosunku. Czasami udawało się za drugim, trzecim podejściem, a czasami wcale.

Jakbym miał zobrazować to co się działo z moim penisem to powiedziałbym, że z reguły miałem taką połowiczną erekcję, a czasami wcale. Często też nawet gdy udawało mi się dojść do pełnej erekcji to nie potrafiłem jej utrzymać zbyt długo. Niestety efektem tej sytuacji było to, że nasze życie seksualne legło w gruzach. Żona wiedziała, że byłem załamany sytuacją, a ja nie chciałem się kompromitować.

Pomoc z apteki

Zacząłem kupować różne produkty reklamowane w telewizji. Najpierw Braveran „gdy konar nie płonie sięgnij po odpowiednią rozpałkę”, Permen King „męski sposób na udany dzień” i jakiś żel, którego nazwy nie mogę sobie przypomnieć. Niestety jak się później okazało zmarnowałem czas i pieniądze. W Internecie można znaleźć sporo różnych opinii na temat tych suplementów, ale duża część z nich jest negatywna. Nie chcę przesądzać i mówić, że nie działają, ale mi kompletnie nie pomogły. Ani nie poprawiły mojej erekcji tuż po spożyciu, ani w dłuższym okresie. Liczyłem nawet na efekt placebo, ale nawet to mnie nie spotkało.

Później postanowiłem porozmawiać bardzo poważnie ze swoją żoną i to ona przekonała mnie by skorzystać z porady specjalisty. Po czym wysłała mnie do lekarza.

Wizyty u lekarza

Chyba miałem dużo szczęścia, bo trafiłem na takiego co się zna i nie olewa pacjentów. Pierwsza rzecz, którą zrobił to wydrukował taką ankietę i ze mną ją wypełnił. Ankieta dotyczyła mojego trybu życia i odżywiania. Generalnie pytania wyglądały tak:

– Jak wygląda Pana aktywność fizyczna?
– Generalnie słabo. Nie uprawiam żadnego sportu.

– Jak często je Pan niezdrowe jedzenie? Np. pizza. McDonald, hot-dogi i itp.
– Od czasu do czasu, mniej więcej raz w tygodniu

– Jak często je pan surowe warzywa i owoce?
– Raczej rzadko. W sezonie kanapki z pomidorem, czasami jakieś owoce latem.

– Czy ma Pan stresującą pracę, rodzinę, życie?
– Wredną teściową i szefa, który lubi czasami robić problemy z niczego.

Itp. Generalnie jak zaczęliśmy wypełniać ankietę zacząłem się zastanawiać, czy robię coś zdrowego w swoim życiu.

Strasznie to wyglądało. Następnie Pan doktor wytłumaczył mi skąd się biorą problemy z potencją u mężczyzn. Powiedział, że najczęściej problemy z erekcją nie są tak naprawdę chorobą, ale objawem tego, że zaniedbuje się swój organizm. W większości przypadków jest to pewnego rodzaju ostrzeżenie przed tym, że w przyszłości mogą nas spotkać jeszcze gorsze problemy. Wymienił m.in. choroby serca, cukrzycę, a nawet zawał.

Przyznam szczerze, że trochę mnie przestraszył, ale na szczęście powiedział mi jak mogę pozbyć się problemów z erekcją.

Zalecił mi:

1) Zwiększyć aktywność fizyczną Wybrałem rower. W sumie leżał już od kilku lat w garaży i tylko się marnował. Żonie kupiłem następny i teraz razem sobie jeździmy. Myślę, że to jest najlepsza forma aktywności fizycznej dla rodzin. Nie męczy tak mocno, można pozwiedzać i można spędzić czas z rodziną na świeżym powietrzu.

2) Zmiana złych nawyków żywieniowych

Tutaj podziękowania należą się mojej żonie, bo wzięła ten punkt na siebie. Generalnie przestałem objadać się na noc. Częściej pojawiały się u nas na stole warzywa. Na przekąski wybieram teraz jabłka albo banany. Zrezygnowałem z tzw. chińskich zupek i innych gotowych dań, które czasami sobie kupowałem w robocie. No i oczywiście koniec z fast-foodami.

3) Redukcja stresu No tu miałem największy problem. Roboty nie mogę zmienić, nie lubię jej, ale jest dobrze płatna i nie znajdę raczej niczego za lepszą albo nawet za tą samą kasę. Myślę, że sam fakt, że wieczorami często wybieram się z żoną na przejażdżki sprawia, że podchodzę do życia z większym dystansem.

4) Suplementacja

Żeby szybciej wrócić do pełnej sprawności seksualnej trzeba też stosować suplementy. Oczywiście wytłumaczył mi, że lepiej nie kupować popularnych suplementów, bo ich skuteczność budzi duże wątpliwości wśród coraz większego grona lekarzy. Za to polecił mi coś naturalnego. Tzw. korzeń Maca.

Korzeń Maca jest to roślina pochodząca z Ameryki Południowej i jest kuzynem imbiru i żeń-szenia, ale jego działanie jest silniejsze. Od wieków był stosowany przez miejscowych Indian jako afrodyzjak podnoszący libido, poprawiający jakość nasienia i wspomagający walkę z problemami z potencją.

Zamówiłem przez Internet korzeń Maca w preparacie o nazwie „Maca XL”, który zawiera równie cynk, selen i witamine B6. Czyli kompleksowo radzi sobie z problemami z potencją.  Nie jest najtańszy, ale opakowanie zawiera 60 kapsułek, więc w sumie wychodzi taniej niż konkurencja. Osobiście zamówiłem tutaj na stronie tego sklepu, a paczka była u mnie dwa dni później.

Jakie dało to efekty

W długim okresie schudłem i to aż 12 kilo z czego jestem zadowolony. Przy okazji moja żona też schudła z czego oboje również jesteśmy zadowoleni. Jeśli chodzi o erekcję to dość szybko zauważyłem poprawę. Po nie całym tygodniu stosowania diety, korzenia Maca i po dwóch przejażdżkach rowerem byłem pewien, że kuracja się sprawdza. Do ideału jeszcze sporo brakowało, ale byłem zadowolony, że mogliśmy ponownie uprawiać prawie normalny seks.

Faktycznie z każdym tygodniem było lepiej. Gdzieś po dwóch miesiącach wróciłem do pełnej sprawności seksualnej. Powiem nawet więcej mogę dłużej i lepiej. Jakbym znowu był nastolatkiem.

Małe podsumowanie

Mam nadzieję, że wpis okazał się pomocny. Przyznam szczerze, że zmiany w swoim życiu na lepsze sugerowałbym nawet osobą, które nie mają problemów z erekcją. Nie licząc potencji poprawiło u mnie się mnóstwo rzeczy. Teraz śpię krócej, wstaję wyspany, nie mam takich wieczornych migren, wolniej się męczę, żona mówi, że lepiej pachnę. Miałem też problemy z żołądkiem, których już nie mam. W sumie mój problem z potencją w łóżku wyszedł mi na dobre.

To tyle dzisiaj, mam nadzieję, że i wam uda się pozbyć tego problemu.

Najlepszy zamienik kawy?

0001B56IWEA9FCHC-C116-F4[1]

Każdy z nas zna to uczucie. Pobudka wcześnie rano do pracy w pełnym amoku. Nic się nie chce, nie mamy energii i jesteśmy nieprzytomni. Co w tedy robimy w takiej sytuacji? Oczywiście sięgamy po kawę. Wspaniały aromat, jeszcze lepszy smak, a do tego nagły przypływ energii. Długo też tak miałem, aż zacząłem się interesować wpływem kawy na nasze życie.

Generalnie nie jestem ekspertem, ale naczytałem się sporo o tym jak kawa wpływa na nasz organizm i go powoli wyniszcza. Szczerze mówiąc materiałów na ten temat można znaleźć naprawdę sporo w Internecie. W wielkim uproszczeniu kawa to narkotyk, a przynajmniej tak działa. Uzależnia nasz organizm do tego stopnia, że osoby, które piją kawę rano czują się gorzej tylko dlatego, że nie wypiły kawy. Mają mniej energii niż pozostali.

Dlatego też postanowiłem rzucić picie kawy. 

Wiedziałem, ze nie będzie łatwo. Najpierw sobie zrobiłem taki tygodniowy detoks od kawy. Męczyłem się strasznie przez kilka dni, bo wstaję rano i w pracy muszę być skoncentrowany. Jakoś przemęczyłem i pod koniec tego tygodnia już mi się lepiej wstawało. Dalej pozostał problem tego, że po prostu rano muszę pić coś ciepłego.

Do kawy nie chciałem wracać, a fanem herbaty nigdy nie byłem. Znajomy wtedy polecił mi Yerba Mate. Nie wiedziałem kompletnie co to jest.

Generalnie jest to zamiennik kawy pity w Ameryce Południowej (w Paragwaju, Argentynie itp.). Jego plusem jest to, że nie uzależnia. Dodaje również energii. I zawiera witaminy i chlorofil.

Początkowo mi nie smakował, ale po paru dniach przyzwyczaiłem się i piję go teraz regularnie. Czasami jak mi się skończy to mogę go nie pić przez tydzień i nie mam efektu uzależnienia. Po prostu jak chcę to piję, a jak nie to nie.

YebaMate tez jest bardzo tania. Kupuję kilogram za 25zł i wystarcza mi gdzieś na 3-4 miesiące. Do picia potrzebna jest specjalna słomka widoczna na pierwszym zdjęciu. Na allegro można kupić gotowe zestawy.

Wszystko o YerbaMate znajdziecie w tym filmie: